Świadomość tego, że słabo się trzymam w dłoniach, powoduje depresje na zmianę pogody

W szkole dostajemy informacje, że alchemia to dziedzina poszukiwania sposobu na przetworzenie tanich surowców bezpośrednio w złoto i właściwie więcej się o tym nic nie mówi. Natomiast ta dziedzina nauki ma większy wachlarz zagadnień, ponieważ wchodzi na tereny zainteresowania duszy, pojmowania świata w ogóle. Tak jakby poszukiwanie sposobu na złoto, byłoby poszukiwaniem wiecznego szczęścia. Pomyślałem, że we wstępie to napiszę z uwagi na grafikę.

Głupio mi trochę, bo pisałem o planach wielkich blogowych. Obiecywałem częste tworzenie tekstów. Wiem, że jest parę osób, które lubią tu przychodzić do mnie i patrzeć co jest nowego. Czemu rzadko tworzę? Nie mam trochę siły na życie tak ogólnie na to patrząc. Żeby napisać pełno wartościowy tekst, muszą się zdarzyć w sumie dwie rzeczy. Po pierwsze potrzebuje sumy doświadczeń. To wymaga czasu i raczej bez użycia siły, musi przyjść samo. Druga rzecz to tak jakby pamięć operacyjna. Z procesorem łącznie. Potrzebuje takie siły w tym i tym momencie. Jak dużo? Tyle potrzeba, żeby być na dużym skupieniu podczas pisania całego tekstu. Wartość tego co napiszę, ma tyle siły, bo robię to jednym pociągnięciem kreski mojego rysunku. Trochę nie wiem, co z tego wyjdzie, ale mam pewne wyczucie. Panuje podświadomie nad kolejnymi zdaniami. Tworzę z tego jedność.

Najpierw obowiązki...

Tak napisałem ten nagłówek i chwilę się zastanowiłem. Cholera muszę pisać teraz o swoich porażkach.

potem przyjemności...

Jak to jest? Te dwa składniki życia nie potrafią się ułożyć w mojej rzeczywistości. Głupio mi to przyznać. Traktuje to jako pewne upośledzenie i się wstydzę. Może powinienem patrzeć na to, jako efekt uboczny brania leków psychotropowych? Ja po bardzo długim śnie, wstaje rano i nie potrafię się zorganizować, żeby realizować jakieś chociażby mniejsze cele. Jak upłynie kilka godzin dnia, jest prawie wieczór, to mam już trochę więcej siły, ale i tak to jest mała motywacja, żeby przestać oglądać telewizor i wziąć się za coś w końcu do roboty.

Zaraz, zaraz. Ale są obowiązki i przyjemności. Jasiu tu mógłby zauważyć, że te dwie kategorie wyrażają wszystko. Ale 137 mówi, że istnieje coś więcej. Ta trzecia rzecz to uchylanie się przed rzeczywistością. Jest to życie na skale minimum. Czyli w ogóle nic nie robię, spędzam czas w miejscu, gdzie mi ciepło. Zaspokajam się byle jaką rozrywką. Obowiązki codzienne wykonuje umowne minimum. Ogólnie życie takie jest bez większych problemów, w miarę przyjemnie, tylko za skronią mam cały czas ból tego, jak marnuje czas i swoje życie, nie podejmując żadnej prawdziwej walki.

Nie pokazywałem tej grafiki prawda? To moje graficzne przedstawienie pełnego sensu życia w minimalnym zwierciadle. Są dwa bieguny. Wolność i praca. Obowiązki i przyjemności. Te kwestie łączy Axantia. Bogini w ludzkim ciele, która jest ciężka do uchwycenia, ale jest to miłość mojego życia o którą zawsze będę walczył i zabiegał. Trochę to romantyczne wyobrażenie. Ale chyba jest duże grono ludzi, którzy mniej więcej takim systemem żyją...

koniec smutków

Proponuje zakończyć ten post, rzeczami które chcę realizować w moim życiu na kolejne dni. Coś się uda, coś się nie uda, ale może da mi to trochę sił do walki.

Angielski:
  • powtarzanie słówek z angielskiego
  • nauka angielskiego przez dualingo
  • poszukanie blogów i filmów o nauce angielskiego (może kurs mailowy?)
  • aplikacja na telefon ze słówkami po ang
  • przeglądanie prasy po angielsku (bbc)
Inne:
  • nauka gry na harmonijce
  • nauka gry na bębnie (trochę na siłę)
  • czytanie Nieznany świat
  • dyskusja na forach
  • dyskusja na blogach
  • czytanie książki "Uniesienie"
  • odpisanie ludziom na gumtree
  • wchodzenie w dyskusje na czatach (plus podcasty)
  • nauka rysunku poprzez przerysowywanie obrazków

Notatka na temat czasu zajęć:

Angielski. Proponuje dwie lekcje dziennie. Tak, żeby suma czasu wynosiła jakąś godzinę. Może być na początek godzina lekcyjna.

Dyskusje (fora, blogi) powinny być 1 razową czynnością. 10-20 minut

Czytanie gazety lub książki. Przynajmniej 1 raz dziennie. 15 minut

Harmonijka. Może co dwa dni. Do pół godziny nauki. Pół godziny na dwa dni

Nauka rysunku podczas słuchania podcastu. Można by nawet godzine jak jesteś twardy.

Wchodzenie z ludźmi w dyskusje. Reklama serwisów słuchanie rzeczy etc. Czas różny

Komentarze

  1. Wniosek, jaki mi się nasuwa po przeczytaniu tego tekstu brzmi; pisanie i inne bardziej ambitne czynności wymagają przezwyciężenia pewnego wyjątkowo upartego oporu, który, jak mi się wydaje jest elementem każdej ludzkiej psychiki. Plan masz nieźle rozpisany, życzę Ci powodzenia w jego realizacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałem przeczytac moj tekst.

      Ten pomysł na życie miałem ciekawy. Ale między dwoma pewnikami - Praca i Wolność znajdowała się cząstka ludzka, czyli duza szansa na błąd.

      Wiara w prace i przyjemność ma sens, ale jeśli chcę to połączyć miłościa (axantia) to pewność spada do zera, dlatego bo miłość to wielki dar i może dostaniesz, a może fige.

      Trzeba spojrzeć na Twój blog bo widzę jakaś świeżynka? =)

      Usuń

Prześlij komentarz

Błagam zniszcz mnie lub dodaj mi miłości.

Popularne posty z tego bloga

Moje zmartwienia i wątpliwości. (wersja 3x1)

Nadzieja matką wiary...

Pierwsza kaligrafia pisma automatycznego