List do Józka (Jozue5) - każda pomoc się liczy



Kilka słów do Jozue5.

Zawsze Cię lubiłem, nie wiadomo skąd. Po prostu jesteś kumpel, a nie jakiś ktoś. Ktoś to może być Ktosiecki, ale z nim już się nie kumpluję.

Dedykujemy ten post mojemu koledze, aby szybko stanął na nogi.

Bo rogi... Nie prawda. Miał wypadek. Ciężki wypadek.

"Na samym dnie, spotkamy się." Na dole link, żeby mu pomóc. Bo tutaj pomoc jest naprawdę potrzebna.

To nie puste słowa. To gorączka złota, których jednych omija, a drugich kocha.

"Masz dwie ręce i **uj, to kombinuj" Tak kiedyś usłyszałem. Tutaj to się nie do końca sprawdza.

Jozue czym zawiniłeś? To Twoja wina? Przecież serce miałeś dobre. Nie było w Tobie dużo grzechu. To mogło spaść na każdą inną osobę.

Stracił nogi, stracił dłonie, w zimnym śniegu. Na wyprawie. Był bardzo dzielny, ale organizm nie wytrzymał. Na szczęście, że żyje, bo to by była ogromna strata. Jaki z niego tata? Nijaki.

Robiłeś złe rzeczy, to prawda. Ale kto nie robił? W szczegóły się nie będę wdawać, bo to Twoja sprawa. Nie mi to ujawniać.

Kup sobie wreszcie laptopa. Będziemy grać w głupie gry o kotach.

Może Cię kiedyś odwiedzę albo Ty mnie. Staniemy na murku w mieście i ogłosimy się królami. Potem nas wezmą na psychiatryk na parę miesięcy. Trudno.

Poniżej link:

Zbiórka na protezy nóg dla mojego internetowego przyjaciela Jozue5

Komentarze

  1. post do czytania, lecz nie do komentowania, tylko ewentualnie do jakiegoś działania...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Błagam zniszcz mnie lub dodaj mi miłości.

Popularne posty z tego bloga

Moje zmartwienia i wątpliwości. (wersja 3x1)

Nadzieja matką wiary...

Pierwsza kaligrafia pisma automatycznego