Magiczna natura słowa, czyli o życiu inaczej.


Dzisiaj wchodzi abstrakcja.

Bo nie chodzi o to, żeby źle policzyć. Chodzi o to, żeby mądrze wybrać. Sednem jest magia zawarta w słowach i wiatr prawdy unoszący się w powietrzu...

Nie pamiętacie tego jak pisałem o kaczkach. Z nimi było tak, że najpierw była jedna, potem trzy, a na koniec pięć.

Diho leci na youtubie.


A ja lecę w moim życiu. Tylko na tym się tak naprawdę znam.

A Ty na czym? Jesteś specjalistą w jakiejś dziedzinie czy własnym życiu?

Coraz częściej martwię się, że będę zamknięty w jakiejś iluzji. Że ometkują mnie w jakiś dziwny sposób. Że nie zniosę hejtu, chociaż i tak dobrze go znoszę.

Proszę Was, żebyście pomyśleli, czy aby wszystko jest u was okay. U mnie to różnie bywa, ale układa się jak śpiew wieloryba.

Chciałbym, żeby to leciało non stop w radiu, a nie tylko w telewizji śniadaniowej. 

Prawda

Nic się nie dzieje. Cisza jest. Normalne zdarzenia występują po sobie. Za kilka dni mam urodziny. Jestem na diecie, więc zjem tylko kawałek sernika. Kupiłem wiśniówkę i może ze szwagrem się napiję.

Będzie też trzeba porozmawiać ze stryjkiem telefonicznie, bo taki mam tylko kontakt teraz. On na drugim końcu Polski. 

Mój kochany sąsiad Pan Józek wylądował w szpitalu. Martwię się o niego. To bardzo ważna dla mnie persona. Może pojadę go odwiedzić. Zobaczymy.

Zakończenie

Prawda wyraża się w trzech akapitach. Bo jest jeden, dwa i trzy. Magia zaklęta jest w zdaniach mocy, żeby przyprowadzić Wam słuszne wahania siły. Energia niezbędna jest do tego, żeby zrobić hałas i naprawić ten Świat.

 

Komentarze

  1. Abstrakcja abstrakcją....ale życie życiem. Jeśli sąsiad życzliwy to może faktycznie warto go odwiedzić w szpitalu
    . Z pewnością nigdy Ci tego nie zapomni.
    Stokrotka
    stokrotkastories.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. "...wiatr prawdy unoszący się w powietrzu..." przykuło to moją uwagę. Kwestia skojarzeń przywodzi mi na myśl coś bardzo konkretnego i dobrego i chyba sobie to zdanie złośliwie zapamiętam. Możliwe, że nawet go kiedyś użyję i w tym złośliwe będzie to, że często zapominam o źródle słów, których używam, a czuję podskórnie, że nie są moje.

    Kiedyś byłam bliska zamknięcia się w iluzji. Ba, nawet tego chciałam. Życie w pewnym jego etapie było na tyle nieznośne, a nawet uwłaczające, że wyczarowałam sobie w mojej głowie świat, do którego w medytacjach potrafiłam odjeżdżać na długie godziny, a potem nawet we snach, które kontrolowałam, pozostawałam nazbyt długo.
    Ale to nie jest życie. Można tak długo, bo to całkiem przyjemne być kreacjonistą i kimś zupełnie innym, ale później jeszcze większą przyjemność odkryłam po przerzuceniu tamtej siebie, mojego alter ego, do rzeczywistości. Zaczęłam być wymarzoną sobą. Ometkowałam sama siebie. To o niebo lepsze.

    Czy jestem w czymś dobra? Dużo rzeczy by się znalazło.

    I jak pisze Stokrotka, sąsiad nigdy tych odwiedzin nie zapomni. Takie gesty się ceni w dzisiejszym chłodnym świecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czerpie słowa na zawołanie.. Temat abstrakcja i już "wiatr prawdy" się pojawia.

      Każdy z nas miał swoje iluzje. Swój matrix...

      Ja nie medytuję, bo nie jestem do tego przekonany.

      Usuń
    2. Ja już też nie. To było kiedyś.

      Usuń
  3. Kurde, ja się na moim życiu kompletnie nie znam. I nawet instrukcji obsługi nie mam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli się nie znasz na własnym życiu to na pewno z polityki jesteś mistrzem!

      Usuń
    2. Pudło. Szczerze nie znoszę polityki i w ogóle nie mam o niej pojęcia. Na szczęście.

      Usuń
  4. Nie zawsze potrzebny jest hałas, magia często dzieje się w ciszy...
    Odwiedź sąsiada, będzie mu miło.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Błagam zniszcz mnie lub dodaj mi miłości.

Popularne posty z tego bloga

Moje zmartwienia i wątpliwości. (wersja 3x1)

Nadzieja matką wiary...

Pierwsza kaligrafia pisma automatycznego