Życiówka(#45): O uzależnieniu i mojej chorobie, czyli podwójna diagnoza...



Dzisiaj wprost na temat życia w nowym formacie o nazwie "Życiówka". Już długo prowadzę takie coś, ale dopiero teraz podpisuję...

Chciałem napisać o moich chorobach, ale nie wiem, jak mi to wyjdzie, może temat pójdzie w inną stronę.

Uzależnienie

Dzisiaj był prawdziwy dzień próby. Byłem u kumpla i chcieli mnie poczęstować, ale ja dzielnie odmówiłem. Chyba byłem tam właśnie po to, żeby powiedzieć "nie". Żebym sam zobaczył, że daję radę.

Cóż, byłem uzależniony od amfetaminy przez 7 lat. Większość tego czasu traktowałem to jako dar niebios, a nie jako problem. Dopiero rok temu zdiagnozowałem to jako coś złego i zacząłem walkę. Moja mama mi zawsze chciała wbić do głowy szkodliwość, ale ja nie chciałem słuchać.

Kulminacja nastąpiła 2 sierpnia, kiedy zapragnąłem nigdy więcej nie brać fety. "Nie kariera, a chęć szczera, czyni z ciebie bohatera!"

Myślę, że czasem na blogu będę wracał do różnych doświadczeń z tym związanych. Wspominam ten okres bardzo dobrze. Nadrabiałem problemy z lat młodzieńczych w ten sposób. Amfa to było moje lekarstwo, które dawało mi moc i odbierało życie. Teraz wiem, że była to pułapka. Cichy zabójca.

Moja schizofrenia

Jak poznałem nowe towarzystwo przyjaciół, w jakie wszedłem, nikt nie wierzył, że mam diagnozę schizofrenii. Dla nich było to nienormalne. I tak byłem traktowany, jako ktoś zdrowy. Grono ludzi dawało mi siłę, ale nie potrafiłem jej wykorzystać.

Schiza rzuciła mój los na pustynie. Pustynie emocji i zdarzeń. Byłem pozbawiony wszystkiego, była pustka. Ta pustka się za mną toczyła od samego początku choroby. Gdyby nie przyjaciele i używki, to nie wiem, czy potrafiłbym żyć. A może wtedy byłoby lepiej? Nie wiem, nie bawię się w gdybanie. Gdybanie traktuje jako fałsz, bo rzeczywistość jest taka jaka jest - i to ona jest prawdą. Czy się podoba, czy nie.

Stan ambiwalencji, czyli lenistwo. To było moja największa zmora. Naprawiłem to w dużej mierzę, ale w dalszym ciągu trudno mi pracować. Mam słabą tolerancje bólu i ciężko coś zaplanować większego.

Podwójna diagnoza

Narkotyki i choroba psychiczna to tzw. podwójna diagnoza. Gdziekolwiek się nie pójdzie na terapie, to terapeuci z reguły nie są przygotowani, że będziesz miał "dwie choroby". Byłem na dwóch takich zgromadzeniach i nie wyszło to dobrze.

Jedyny sposób to oddział zamknięty. Leczenie trwa do roku. Odcinają całkiem kontakt ze światem.  Dlatego się na to nie zgadzałem. Postanowiłem pomóc sobie samemu. Też z powodu własnych ambicji. Wiedziałem, że jak mi się uda na własną rękę, to będę czuł ogromną satysfakcje i nie stracę czasu - i tak się stało.

Na 100%

"Dawaj z siebie 100% nawet gdy oddajesz krew..." - Słoń

Napiszcie, czy chcecie więcej o dragach i mojej chorobie.

Następny wpis będzie chyba na temat filmowy.

I coś o naprawie duszy się znajdzie...

Komentarze

  1. Każdy ma swoją „życiówkę”;-) Ale nie każdy potrafi się do tego szczerze przyznać. Wiem, że brzmi to jak banał, ale chyba życie się właśnie z takich banałów składa. Z chęcią poczytam o Twojej „życiówce”... Na pewno też ...przemycisz ją w jakiś sposób w swoich filmach. Bo tam na pewno wyjdzie, co w duszy gra. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypomniało mi się. Już po diagnozie chorobowej, doszedłem do wniosku, że faktycznie kręce filmy. (filmy w głowie)

      A tak poważnie, to chce zacząć pracować nad nowym filmem i będę o tym informować na bierząco! A Twój blog też będę odwiedział!

      Siema

      Usuń
  2. Wychodzenie to ciężka próba. Ale to walka z samym sobą, czyli wszystko w Twoich rękach…..trzymam kciuki i życzę aby się powiodło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki za wsparcie!

      Cicho wierze w sukces...

      Usuń
  3. No pewnie, że pisz, może dla kogoś będzie to motywacja do zaprzestania, a może do tego, by w ogóle nie zaczynać ?
    Każde szczere wyznanie może komuś pomóc, a innym rozjaśnić.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie uważam. Jedyne co może pomóc to dobra komunikacja i historia człowieka.

      Usuń
  4. Jeśli potrafisz o tym mówić i pisać, to jesteś wielki! Samemu ze sobą walczyć jest najtrudniej. Wspieram i posyłam dobre myśli 🌺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ja co dzień biję się zażarcie z sobą samym
      Walczę od lat i chociaż wciąż zadaję rany
      Nigdy nie wygram i nie będę pokonany
      Bo największym wrogiem siebie pozostajemy my sami"

      Mercedresu - przyjaciel wróg

      Usuń
  5. Będzie się Pan prostytuował czy stworzy coś wartego zatrzymania ?.
    Nie bym była złośliwa-pytam . Nie mam w zwyczaju intersować się cudzym życiem. Mam swoje godne uwagi i zawsze mnie uczono by nie wchodzić w cudze buty i cudze sprawy bo to się źle kończy.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę owocnego tworzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milo Cie widzieć. Chyba już dawno temu się poznaliśmy, chociaż ja myślałęm, że jestes facetem?

      Protytucja? A tak, czasami jak nikt nie patrz...

      Piszę na przemian: Teksty dla ludzi albo teksty dla siebie. Na pewno coś znajdziesz.

      Usuń
  6. Pierwowzór był facetem ale mu się odechciało i kopnął w kalendarz a i z urny się wysypał. Jam niegodną kontynuatorką . Ze smutkiem muszę przyznać ,że mimo starań nie udaje mi się zachować poziomu , który był kiedyś ale...może i ja coś , mimo wszystko , wnoszę.
    W zyciu jesteśmy ludźmi a tu lepszymi lub gorszymi aktorami. Wielu się oddaje za pochlebstwo, towrzystwo, bycie w grupie jednak to jak juz wspomniałam, prostytucja. Można tak żyć ale czy ktoś zechce się przyznać do nas publicznie ?. Lepiej próbować, coś stworzyć, cośnad czym inny ktoś zatrzyma się, zamyśli,uśmiechnie albo zapłacze. Mieszanie światów nie uczyni nas napitkiem Bonda...on lubił wstrząs a nie mieszanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem rzeczowa wypowiedź. Są efekty.

      Spdobało mi się pojęcie "prostytuowania". Twój poprzednik pisał o "dawaniu dupy".

      Jak ktoś chce, to może rozumieć tak część moich tekstów, ale ja mam wyjebane. bo...

      Samo pisanie jest dla mnie wartością, a pisze czasem o sobie, bo na ten temat akurat się znam. Czasem mogę filozofować, a czasem nie mam tyle siły i piszę pierdoły życiowe. Ale myślę, że człowiek z czasem się uczy i buduje wiedze oraz umięjętności, więc obym w przyszłości nie był suką!

      Usuń
  7. Cenie twoja szczerosc. Pewnie ze pisz. Twoja opowiesc moze kiedys komus pomoc. Schizofrenia to powazna choroba ale z.lekami do.opanowania. Moja.ciocia pod koniec zycia chorowala na to ale nie.chciala sie leczyc, nikomu nie ufala. Trzymaj sie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Napisz proszę po kolei jak się dosrales na taką roczna terapię i jak tam było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie bylem na rocznej terapii.

      w krakowie jest na kobierzynie.

      zeby dostac sie na podwojna diagnoze, trzeba miec stwierdzona chorobe psychiczna i byc uzaleznionym.

      Panie anonimowy. dziekuje za komentarze.

      Usuń

Prześlij komentarz

Błagam zniszcz mnie lub dodaj mi miłości.

Popularne posty z tego bloga

Moje zmartwienia i wątpliwości. (wersja 3x1)

Nadzieja matką wiary...

Nota biograficzna na mój temat - cała prawda