"The Lost" - "Zagubieni" (Krótka recenzja - Bez spoilerów!)

Słowem wstępu, abstrahując od omawianego serialu, zaczynam tym postem recenzje polecanych przeze mnie przedmiotów kultury. Będę pisał krótko i konkretnie. Tylko i wyłącznie o tym co zobaczyć warto. Filmy, seriale, książki i gry. No to lecimy!

Popularności "The Lost" nie można odmówić. Koleżanka spytała mnie "czy to ruski film o kwiatach?". Gratuluje jej humoru, bardzo obrazowy. Jednak nie wszyscy chcieli poświęcić uwagę temu dziełu bardziej niż obejrzeniu kilku odcinków przypadkowo w telewizji. Bodajże TV4 kiedyś emitowało tę produkcję. 

Jestem przekonany, że "Zagubieni" byli ostatnią falą dobrych seriali po 2000 roku - jeszcze przed boom'em wypłynięcia na rynek setek produkcji, gdzieś mniej więcej w czasie premiery "Gry o tron". Tuż obok "Lost'ów" w tamtym czasie zrobiono takie hity jak "Rodzina Soprano" czy "The Wire".

Na powyższym zdjęciu widzimy jedną z najważniejszych postaci - Johna Locke'a. Trudno mi sobie wyobrazić, jak można nie lubić tej postaci. Jest to tak przyjacielska osoba, z bardzo ciężkimi doświadczeniami, która głęboko wierzy w głębsze znaczenie każdej chwili. Na dodatek wziął walizkę noży na pokład samolotu, więc chłop ma wyczucie.

Inni bohaterzy też bywają ciekawi i zaskakujący. Każdy nosi w sobie pewną historię, nikt nie jest niewinny. W serialu przeplatają się zdarzenia z teraźniejszych wydarzeń na wyspie oraz opowieści o poszczególnych ludziach przed znalezieniem się na wyspie. Mogę dodać, że czarny charakter - Benjamin Linus też zrobił na mnie ogromne wrażenie.

Nie opisałem właściwie o czym ten serial jest, bo wydawało mi się tak oczywiste, ale w krótkich zdaniach przybliżę fabułę.

Z powodu nie znanej awarii samolot spada na niedużą wyspę, gdzie mniej więcej połowie pasażerów udaje się przeżyć. Pomagają sobie wzajemnie powoli tworząc między sobą relacje, poznając otoczenie starają się przetrwać w dzikim środowisku pełnym niebezpieczeństw.

Serial ma 6 sezonów po około 20 odcinków 40 minutowych. Obejrzałem całość, co mi zajęło jakieś 2 lata, bo nie chciałem odebrać sobie frajdy z powolnego oglądania.

Muszę przyznać, że "Zagubieni" to historia bardzo tajemnicza i pełna niespodziewanych zwrotów akcji. Trzyma w napięciu przez niemalże wszystkie odcinki. Mogę tak delikatnie zdradzić, żeby nie spoilerować: Na wyspie dzieją się niewyjaśnione zjawiska. Nieee - to zły pomysł - będę cicho. :)

"The Lost" ma bardzo wysokie miejsce w moim własnym rankingu. Dażę miłością "Monty Pythona" i "South Park". Najlepszy serial jaki widziałem to "Gra o Tron", ale "Zagubieni" mają uczciwe 2 miejsce. Polecam tym, którzy kochają przygody.

Ocena 9/10

Komentarze

  1. Komercyjny sposób na marnotrawienie resztek czasu jaki nam do końca została to właśnie wynalazek serialowych tasiemców. To zapewne kontynuacja pomysłu gazetowej publikacji odcinków książek w dawnych, bez telewizyjnych czasach. A że nie ma "darmowych lanczyków" to płać na dodatek za tracony czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziele seriale na mało wartościowe tasiemce (telenowele i wiekszosc seriali polskich dla bab) oraz na wysoko budżetowe produkcje - takie jak ten serial, które naprawde maja wysoki poziom i potrafia byc naprawde pomyslowe.

      Usuń

Prześlij komentarz

Błagam zniszcz mnie lub dodaj mi miłości.

Popularne posty z tego bloga

Moje zmartwienia i wątpliwości. (wersja 3x1)

Nadzieja matką wiary...

Pierwsza kaligrafia pisma automatycznego