Ogólnie to o mojej nowej diecie oraz "Ożenku" Gogola w Operze Krakowskiej. (34)


Witajcie moi mili.

Zacznę od tego, że premierę miało opowiadanie. Przyjąłem na barki krytykę. Na szczęście hejtu jako takiego nie było. Najbardziej wkurzył mnie amtek z czatu ezoteryka, ale miał trochę racji.

Co będzie dalej?

Planuję wydać moje listy do Boga. Są napisane dwa. Jeden pójdzie na początku lutego - może w walentynki? A drugi w marcu po moich urodzinach. To bardzo szczególne dla mnie teksty, które były umieszczone na wcześniejszym blogu.

Dieta

Opisywałem niegdyś taka zwaną Moją dietę cud.

Ogólnie nie sprawdziła się ona. Jedzenie samych warzyw i owoców to dla organizmu szok i z czasem ma się coraz mniej energii. 

Nowa dieta, którą przyjąłem od nowego roku, to dieta nisko węglowodanowa. Czyli możemy jeść wszystko oprócz słodyczy, pieczywa, kasz, ziemniaków. Interesuję nas głównie białko i tłuszcz.

Jak wyglądają posiłki?

Na śniadanie można zjeść serek biały z pieprzem. Plus pomidorka np. Na kolacje konserwę rybną. Na obiad samo mięso z sałatką. Ogólnie sałatki są bardzo pro.

Prawie 2 tygodnie jestem na diecie i schudłem jakieś 2 kilogramy. Nie chodzę głodny, dobrze się czuję.

Filmy, książki, gry

Myślę, że w najbliższym czasie napiszę coś o filmach, bo dawno nie było. Oglądam teraz "Ród Smoka", więc może jakąś króciutką recenzje zapodam.

Pisanie

To jest moje nowe spojrzenie na stare zajęcie. Chciałbym pisać codziennie. (ale to trudne) Piszę tego bloga, piszę wpis do pamiętnika oraz zbliżam się małymi kroczkami do nowego opowiadania - na pewno nie będzie to o miłości.

Teatr

Ja jestem mądry tak. O tym miałem napisać na początku - to napiszę na końcu.

Byłem w Operze Krakowskiej na "Ożenku" Gogola w reżyserii Janusza Gajosa. Naprawdę wspaniałe widowisko. Język sztuki jest tak adaptowany, że żarty trafiają w gusta młodych ludzi, takich jak ja. Przesłanie główne - czymże jest ślub? Czy jest wartością, czy może złudną bajką? Teatr wciągnął mnie od samego początku i wraz z rozwojem akcji zacząłem się jednocześnie bardziej wczuwać i szczerze śmiać z resztą sali. (bo to komedia!) Ale jednak był też strach - strach przed "moim" ślubem potencjalnym. Do przemyślenia. 

Na dobranoc

Idę spać dopiero rano. Odwiedzę kilka blogów jeszcze, pogram chwilę w grę. Dziękuję, że mnie czytacie. Z wami to ma sens. Pozdrawiam K137

Komentarze

  1. To prawda, codzienne pisanie wymaga dyscypliny, o czym się przekonałam, bo wystarczy wyłom w rutynie dnia, tygodnia, a zapiski leżą odłogiem.
    Diet nie lubię, próbowałam, ale mało systematyczna jestem. Słucham organizmu i to się na razie sprawdza.
    Teatru zazdroszczę i jeszcze Ożenek? super!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Ty chyba szczupla jestse, wiec po co Ci dieta? :)

      Dzieki za komentarz. pozdrawiam

      Usuń
  2. Hej tu Krystian :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zbilansowana dieta to węgle, tłuszcze i białka w równych proporcjach. Przy redukcji może być mniej węglowodanów. Ważna jest regularność przyjmowanych posiłków i warto pomyśleć o całkowitym poście od czasu do czasu.
    Zepsuli nam jakość pieczywa i pszenicy, wiec porzucenie chlebka czy bułek na pewno wyjdzie nam na zdrowie. Słodycze nigdy nie były i nie będą zdrowe. Zaś ziemniak ma wysoki poziom glikemiczny, ale jest warzywem i to zdrowym warzywem. Zasada do ziemniaka jest tak naprawdę identyczna jak do wszystkiego – z umiarem. Codziennie urozmaicać zawartość talerza i będzie O.K.

    Pisanie zawodowe troszkę frustruje, przynajmniej mnie. Pisząc swoją pierwsza książkę, zdecydowałam się na to, by siadać do pisania jak jest wena. Kiedy jej nie było, siadałam raczej do korekty (nierzadko wena przychodziła podczas sprawdzania). Starałam się nie zmuszać. I jak widać, traktowanie sprawy okazało się owoce. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje z uwagi do diety.

      Wiesz ja się staram pisać codziennie - to nie moja praca zarobkowa. A jak nie piszę czegoś konkretnego to staram się dyskutować i przyswajać nowe informacje. Niestety moja pamięć jest dość słaba i nie wszystko zostaje w głowie.

      Usuń
    2. Jestem samozwańczą dietetyczką. Choć nie ukończyłam takich studiów, interesuję się tą dziedziną już ponad 10 lat. Czytam najnowsze badania i publikacje mądrzejszych ode mnie. Zbieram, weryfikuję, wyciągam wnioski. Sama wygrzebałam się dietą z paru chorób. To mój konik, podobnie jak sport. :)

      Dlatego często notatki prowadzę. Mało jest ludzi, którzy od razu świetnie wszystko zapamiętują. Niekiedy uczęszczam na różnych wykładach, interesuję się historią i biblistyką. Jestem słuchaczem paru seminariów. Bez notatek nie umiałabym tej wiedzy wykorzystać. W praktyczny sposób dla siebie, może i tak, bo zawsze czerpię z tego naukę, ale jak chcę ją przekazać dalej, to bez notatek ani rusz.

      Usuń
    3. Oo to musżę kiedyś poczytać Twoje pomysły na dietę.

      No tak notatki. A ja bym tak bardzo chciał to w głowie wszystko mieć. Już się nawet zastanawiam nad praktykowaniem magii w celu zapamiętywania większej ilości rzeczy w sposób naturalny.

      Usuń
    4. Kiedyś rozpisywałam się o "moich odkryciach" naukowych, ;) ale wszystko przepadło razem z zawartością starego bloga. Obecny prowadzę krótko.
      Zasady podstawowe już Ci zanotowałam. Najważniejszą jest "rozwaga", drugą "umiar". Dieta jedzenia często a mało, jest pomysłem ostatnich wieków, to nie jest naturalny i zdrowy system dla człowieka. W ogóle nie lubię sformułowania "dieta", to bardziej mi się kojarzy z dietą przepisaną od lekarza na jakąś chorobę.
      Po prostu sposób odżywiania. Jadam dwa razy dziennie do syta. I już. :)

      To byłby raczej sposób nadnaturalny.

      Usuń
    5. Skoro tutaj patrzysz to chciałem o jednym powiedzieć, co mnie boli i co ukrywałem do tej pory.

      Boje się troche publikować moje listy do boga i potencjalne opowiadania bo boje sie ze albo beda zle i nikogo nie beda obchodzily. albo beda dobre i ludzie beda kradli to ode mnie...

      czy mam sie czego bac? moze w urojenia popadam juz sam nei wiem.

      Usuń
    6. Opinii innych bać się nie powinieneś, bo to do niczego nie prowadzi, tak jak przejmowanie się tym co inni myślą – sama byłam w takim miejscu dość długo, a był to bardzo destrukcyjny czas dla mnie.
      Jedyne co Ci mogę poradzić, to <>, znajomość własnej wartości i pewność, kiedy jesteś z jakiejś pracy dumny, że dałeś z siebie wszystko.
      To, że mogą te listy obchodzić mniejsze grono, może stać się faktem, bo blogosfera utrzymuje się raczej z postów prostych, a tekstów krótkich. Najlepiej jakby ludzie wklejali same zdjęcia – jeśli rozumiesz co mam na myśli.
      Miałam kiedyś zakładkę "opowiadania", przez którą statystyki poczytności bloga spadły poniżej jakiegoś tam poziomu. Nie przejmowałam się tym, bo lubiłam pisać i publikować różne historie. Do tej pory widzę jak wklejam dłuższy wpis bez zdjęć, że mało osób czyta, jeszcze mniej zostawia komentarze. Cóż, ludzki prosty wybór, czym się karmisz. Ja się cieszę, że jednak mam czytelników, a nie samych oglądających bloga.
      A jeśli boisz się kradzieży, dobrą metodą jest niepublikowanie tekstu w całości, ale tak, by pozostawał jego sens. Nikt nie ukradnie dla własnych celów tekstu, który jest niekompletny.

      Usuń
    7. Coś dziwnego się stało, bo tam gdzie są znaczki <>, było długie zdanie złożone, które zniknęło, a brzmiało ono tak: (...)praktykowanie nie szukania w cudzych ocenach wyłącznie krytyki do siebie(...)

      Usuń
    8. dziekuje za Twoje zdanie.

      opowiadania to bardziej wymagajce teksty i chyba tylko znajomi je tak naprawdę czytają. lub ludzie zainteresowani tematem.

      motyw z dawaniem fragmentu może się przydać. tnx!

      poczucie własnej wartości... niby jest, a czasem go brak.

      Usuń
    9. A z krytyki polecam wyciągać wnioski i wziąć się za kulejące umiejętności, skoro i tak masz czas i zamiar je szlifować, zamiast się obrażać, a potem bezproduktywnie wyć w poduszkę.

      Usuń
  4. Klik dobry:)
    Jem to, o co prosi mój organizm. Spełniam jego zachcianki. Najbardziej lubię kiełbasę, chałwę i ptasie mleczko.
    Rozumiem i podziwiam jednak ludzi zdyscyplinowanych co do diety.
    Pisanie musi być przyjemnością, więc na tzw. siłę nie piszę. W ogóle już nic nie muszę, więc robię, co chcę. Jest jednak coś, co chciałabym robić, a nie mogę.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też kiedyś miałem taką dietę "naturalną". Ale niestety zacząłem tyć, chociaż to raczej przez leki tak się stało. Mocne leki.

      Ja dzisiaj zacząłem nowe opowiadanie pisać. Muszę codziennie coś pisać, bot o mnie wyzwala...

      Usuń

Prześlij komentarz

Błagam zniszcz mnie lub dodaj mi miłości.

Popularne posty z tego bloga

Moje zmartwienia i wątpliwości. (wersja 3x1)

Nadzieja matką wiary...

Pierwsza kaligrafia pisma automatycznego